Jest mnóstwo sklepów stacjonarnych, internetowych, które specjalizują się w sprzedaży wyrobów wiklinowych. Wiklina jest bowiem ekologicznym surowcem, bardzo trwałym i odpornym na codzienne użytkowanie. Zakup jakiegokolwiek koszyka wiklinowego to dobra inwestycja, bo taki kosz posłuży nam na wiele lat, a ponadto możesz go wykorzystać na wiele różnych okazji i sposobów. Obecnie modne są tradycyjne formy koszy, ale hitem są kosze farbowane na kolory pastelowe albo malowane na kolor biały. W takim wiklinowym koszu, przyniesione do domu grzyby, nawet po kilku godzinach chodzenia po lesie w poszukiwaniu okazów, nasze zbiory są suche, całe, nie są ubite w trudną do rozdzielenia masę. To bardzo ważne, szczególnie, gdy jest wilgotno, a my w dodatku mamy dużo maślaków. Koszyk jest przede wszystkim przewiewny dzięki odpowiedniemu splotowi wikliny. Z wiaderka, obojętnie czy plastikowego czy metalowego wyjmiemy mokre, zduszone placki, a z torby foliowej w dodatku zdeformowane.



Po powrocie do domu, wyjęciu i oczyszczeniu zebranych przez nas okazów, pamiętajmy tylko, by pozbyć się z kosza wszystkich resztek traw, grzybni, liści oraz zagubionych pajączków i innych owadów. Postawiony w suchym i przewiewnym miejscu koszyk będzie gotowy do następnej wyprawy. Po sezonie natomiast zalecamy wiklinę wyczyścić, by na dłużej zachowała swój naturalny kolor. Nasze kosze wiklinowe są dobrej jakości, toteż bez problemu możesz go umyć w wodzie z odrobiną kwasku cytrynowego. Zabrudzenia czyśćmy niezbyt szorstką szczotką, szmatką lub gąbką. Konieczne jest porządne wysuszenie, najlepiej na świeżym powietrzu.



Nasze kosze może i zmatowieją albo wyblakną po kilku latach, ale za to zawsze będą przypominały nam, jakie wspaniałe borowiki, podgrzybki, rydze i czerwone kozaki w nim przynieśliśmy, dumne i nieuszkodzone. Ile zamroziliśmy, ile ususzyliśmy, a ile zjedliśmy od razu...